Przejdź do głównej zawartości

Posty

Promyk

 Witajcie Kochani! Na samym początku chciałem Was serdecznie przeprosić za to, że zakończyłem wpis tak w połowie wątku w jakże kulminacyjnym momencie. Mam przynajmniej nadzieję, że nie zamartwialiście się o mnie. Mogliście się domyśleć, że historia ta ma happy end, bo stworzyłem dla was poprzedniego jak i obecnego posta. Co oznacza jedno – żyje. PS. Małe sprostowanie, to wciąż moje słowa, ale pisane przez proboszcza (który na marginesie śle Wam pozdrowienia). Pewnie teraz Wasze zaciekawienie wzrosło i zadajecie sobie pytanie: czemu nie pisze sam? Co do licha się tam wydarzyło ? Spieszę z wyjaśnieniami. Tak więc, gdy z całym impetem runąłem na ziemię, poczułem przeszywający ból, który rozchodził się po całym ciele. Napastnik podniósł mnie z zmieni i zadał kolejny cios w brzuch. Jestem słaby, nie przepadam za siłownią. A nawet gdyby było inaczej byłem unieruchomiony, wycieńczony. Po chwili on opowiedział mi historię, która olśniła mnie i poskładała wszystkie puzzle w całą uk...
Najnowsze posty

El final de la historia part 1

Hola a todos, Era un día normal. Como de costumbre me levanté, me duché, desayuné y salí de casa. Me dirigí a Varsovia, di las clases y volví a la parroquia. A las cuatro, por la tarde tenía la cita establecida en el taller de reparación de coches donde dejé mi moto.    El coste de la reparación de mi moto había superado mis expectativas. Pero vale… no quiero volver a este tema, al menos por ahora. Después, di la misa y a las siete y media me quedé con mis amigos. Fuimos al restaurante nuevo que sirve comida… ¡ESPAÑOLA! Como un gourmet de la cocina ibérica (estoy bromeando, por supuesto) doy recomendaciones y preveo un futuro brillante. Me alegro mucho este detalle; que en nuestro pequeño pueblo haya un sitio tan interesante. Desafortunadamente aquí, la parte agradable de esta historia termina. Estaba volviendo a casa a pie, porque mi taxi no vino. Mientras daba un paseo pensaba sobre muchas cosas. Por un momento, bajé la guardia. En verdad, me olvidé de lo que había estad...

"W coś Ty się wpakował?"

Witajcie! Jak wiecie ostatnio u mnie niewesoło. Sytuacja, która wydarzyła się wyprowadziła mnie z równowagi. Nie rozumiem, dlaczego ktoś (ten ktoś) niszczy mi motor, grozi. Ja doskonale zrozumiałem jego słowa i nie mieszam się w tą sprawę. Jednakże to co zobaczyłem po powrocie z Warszawy totalnie mnie zbulwersowało. Zniszczył mój prezent, moje prywatne mienie. Stwierdziłem, że miarka się przebrała. Wpadłem szybko do domu, zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy i wsiadłem w samochód. Ruszając w lusterku zobaczyłem jakąś postać. Nie jestem pewien kto to był, na głowie miał naciągnięty kaptur. Z drugiej strony, nietrudno się domyślić kto to mógł być. Zahamowałem, wysiadłem z samochodu i nie wiem co chciałem zrobić. Działałem jakby bez kontroli nad własnym ciałem. Gdy dojechałem do pana Zygmunta upewniłem się, że nabrałem dystansu do obecnej sytuacji. Dotrzymałem towarzystwa przy kolacji i stwierdziłem, że jednak wracam na parafię. Była już późna godzina. Proboszcza wciąż nie było. Wszedłem...